Ten hotel to mała wizytówka wyspy należącej do Republiki Zielonego Przylądka – Boa Visty. Nie znajdziemy tu za wielu obiektów noclegowych, ale jednym z pierwszych był właśnie Royal Horizon Boa Vista, wybudowany w 2005 roku. Co prawda, turystyka tutaj kwitnie od lat 70tych, ale z pewnością była mocno ograniczona i raczej dla koneserów niestandardowych kierunków. Prawdę mówiąc, chyba dalej tak jest, bo pomimo swoich walorów przyrodniczych, wciąż daleko temu państewku do miana czołówki na afrykańskim kontynencie. Zamiast tego dalej wolimy Zanzibar, Madagaskar czy Kenie. Nie wspomnę już o Egipcie czy Tunezji.
Hotel został częściowo odnowiony w 2022 roku. Jego niska zabudowa sprawia, że jest rozległy, tym bardziej, że posiada ok. 300 pokoi do wynajęcia. Znajduje się tuż przy ogromnej plaży Chaves, wyjątkowo malowniczej, z łagodnym zejściem do wody. W okolicy poza kilkoma innymi hotelami przy linii brzegowej, nie znajdziemy za wielu atrakcji. Pomimo niedalekiej odległości od lotniska w pobliskim miasteczku Rabil (ok. 3 km), nie słychać nawet startujących samolotów. Cisza i spokój to zdecydowanie mocne strony tej wyspy.
FORMALNOŚCI
Wyjazd wykupiliśmy z pomocą dużego komercyjnego biura podróży z białym żaglem w logo. Za 7-dniowy pobyt zapłaciliśmy ok. 3400,00 zł/os, i była to oferta Last Minute. Wykupiliśmy ją na 2 dni przed planowanym odlotem. W cenie regularnej ceny sięgają ponad 5000,00 zł/os, co już na wstępie zaznaczę, jest dla mnie wygórowaną ceną. Wsłuchując się w rozmowy innych turystów, przekonałam się jednak, że wiele osób zdecydowało się na wykupienie imprezy właśnie w takich kwotach.
Najniższą cenę, jaką odnotowałam, wyniosła 2800,00 zł/os, na chwilę po tym, jak opłaciłam ofertę o 600,00 zł wyższą. To było ostatnie wolne miejsce i bardzo szybko zniknęło ze strony organizatora. Nie dziwi mnie to, w tej cenie ciężko dolecieć na samą wyspę, a co dopiero zapewnić sobie nocleg i wyżywienie.
Na miejscu jesteś zobowiązany/a do zapłaty podatku lotniskowego oraz podatku turystycznego. Podatek lotniskowy w standardzie jest wliczony w cenę oferty, chyba, że oferta jest last minute. Wówczas obowiązek uiszczenia opłaty jest po Twojej stronie i wynosi on w przybliżeniu 31,00 EUR. Ale spokojnie – zamiast użerać się z kartami pobytu i płatnościami online, możesz załatwić sprawę na lotnisku.
Podatek turystyczny natomiast, to podatek, który pobierze od Ciebie hotel. Wynosi on 2,5 EUR za dzień i jest płatny z góry. (chociaż na oficjalnej stronie Boa Vista jest napisane, że wynosi 2,00 EUR za dzień. Czy zatem hotel dolicza sobie extra 0,50 EUR za pobyt od osoby?) Do tygodniowego pobytu musisz więc doliczyć kilkadziesiąt dodatkowych EUR na wszelkie kwestie administracyjne.
NAJWIĘKSZA ZALETA HOTELU ROYAL HORIZON BOA VISTA
Największa zaleta to rzecz jasna położenie hotelu. Znajduje się bezpośrednio przy szerokiej i wyjątkowo długiej plaży, przez co z wielu pokoi hotelowych masz widok na ocean. Przy plaży hotelowej znajdują się bezpłatne leżaki z parasolami oraz kosze na śmieci.
Ocean przy Zielonym Przylądku zdecydowanie nie należy do spokojnych i leniwych. Silne wiatry i wysokie fale dają świetne warunki do uprawiania sportów wodnych, natomiast nie są już tak korzystne dla plażowiczów. Prądy wsteczne są wyjątkowo silne, co powoduje, że ocean dosłownie wciąga Cię w swoje sidła.
Podczas mojego pobytu w Senegalu (czyli kraju który znajduje się najbliżej Wysp) mocząc nogi do wysokości kolan, zostałam dosłownie powalona przez prąd wsteczny. Jeżeli masz odrobinę szacunku do sił przyrody, to z pewnością zdajesz sobie sprawę z ryzyka. A jeśli poczujesz, że masz kontrolę nad siłami natury (a nie masz), to na plaży znajduje się wieża ratownicza z ratownikiem na warcie, który obserwuje okolicę i być może zauważy tą nierówną walkę.
Nie spodziewaj się ciepłej wody. To ocean, więc oczekuj chłodnej, wzburzonej wody. Ale za to jest wyjątkowo czysta, niemalże krystaliczna. Na plaży, poza skarbami z głębin (muszelki, fragmenty rafy, kamienie) raczej nie ma śmieci – to cieszy, chociaż nie mam pewności, czy była ona regularnie sprzątana, czy po prostu zanieczyszczenia ludzkie tu nie dopływają.
Przy wejściu na plażę są przygotowane półeczki, gdzie możesz zostawić swoje obuwie oraz kubeczki po drinkach. Przyznam, że podoba mi się to rozwiązanie, bo dzięki niemu nie muszę spacerować z klapkami w ręce. Piasek jest bardzo miałki, drobny. Nie ma się co dziwić, w końcu to ten, który przyfrunął na wyspę z Sahary. Niestety jego sypkość jest także jego wadą, bo jest łatwo podrywany przez silny wiatr, co finalnie daje efekt „Kalimy” znanej chociażby z Wysp Kanaryjskich.
JEDZENIE
Hotel oferuje klasyczną opcję wyżywienia: Śniadania, obiady i kolacje w formie bufetu, a w barze przy plaży serwowane są przekąski. Przy każdym posiłku jestem pewna, że każdy znajdzie coś dla siebie. Znajdziesz naprawdę masę propozycji: mamy świeże warzywa i owoce (podczas naszego pobytu były wielokrotnie serwowane szparagi, bakłażany, dynie), mamy przeróżne rodzaje mięs (drób, wieprzowina, wołowina) a także ryby (tuńczyk, który jest najpopularniejszą rybą na wyspach, oraz łososia serwowanego na różne sposoby, np. w formie tatara oraz sushi).
Nie zabraknie również klasyków, takich jak pizza czy frytki. Do obiadu i kolacji poza klasyczną ofertą napojów, możesz uraczyć się także lokalnymi i portugalskimi winami wytrawnymi i półwytrawnymi. Hotel zapewnił ofertę dla osób z wszelkimi potrzebami dietetycznymi.
Śniadania obfitują w słodkie bułeczki z czekoladą dla francuzów, fasolę i bekon dla anglików oraz pieczywo i sery skrojone pod polskie potrzeby. Nie zabraknie pankejków, które wyjątkowo mi posmakowały, świeżych warzyw i owoców, owsianek i przeróżnych płatków śniadaniowych. A może masz ochotę na jajka: omlety, sadzone, po benedyktyńsku, jajecznica. To wszystko także się znajdzie.
Choć zdarzają się wpadki, jak za mocno przypieczone ziemniaki czy spód od pizzy, albo gumowate i suche pieczenie, to ogólne wrażenia są bardzo pozytywne. Przede wszystkim ilość propozycji jest tak duża, że każdego dnia możesz raczyć się czymś innym i trzeba być naprawdę wybrednym, aby kręcić nosem z niezadowolenia. Oczywiście trafiają się także typowe dania kuchni kabowerdeńskiej, takie jak Catchupa oraz rybne zupy. Ilość deserów także jest satysfakcjonująca. Dodatkowo, oferują pyszną kawę z automatu, która była moją rozkoszą podczas pobytu. Z nią wszystko nabierało lepszego smaku.
LA TORTUGA
Raz na pobyt, każdy gość ma prawo skorzystać bezpłatnie z restauracji a la carte, la Tortuga. Znajduje się na końcu resortu i przyjmuje gości każdego dnia, poza sobotą. Obowiązują zapisy na godziny z jednodniowym wyprzedzeniem na recepcji. Karta dań jest krótka i prosta, głównie oparta na owocach morza, co jest znaczącą zaletą. Skorzystałam, polecam. We wtorki za opłatą można zjeść homara.
ATRAKCJE
Miałam poczucie, że w hotelu pracuje więcej animatorów, niż pozostałej obsługi razem wziętej. Na każdym kroku spotykałam Kreolów z niebiesko-pomarańczową koszulką uśmiechniętych od ucha do ucha. Możesz liczyć na poranną jogę albo zumbę, trening w basenie, konkurs w dartach, a wieczorem na imprezy taneczne i występy artystów. Nie będę nikomu mydlić oczu, nie są to górnolotne dzieła teatralne, ale gwarantują rozmaite atrakcje dla rozleniwionych już gościom hotelu.
Basen jest duży i codziennie rano czyszczony. Woda do najcieplejszych nie należy, ale w chwilach wolnych od wiatru miło jest wejść i ochłodzić się. Wokół jest bardzo dużo leżaków z parasolami a także dużych zadaszonych materaców, gdzie wygodnie możesz spędzić cały dzień.
Internet znajduje się w częściach wspólnych i nie ma co się łudzić, filmu na nim nie obejrzysz. Właściwie to mało co obejrzysz, zwłaszcza w godzinach szczytu, czyli wieczorem oraz chwilę po śniadaniu. Jeśli potrzebujesz dobrego Internetu, proponuję kupić kartę SIM na lotnisku od lokalnych chłopaczków.
OBSŁUGA W ROYAL HORIZON BOA VISTA
W obiekcie pracuje naprawdę sporo osób. Na stołówce momentalnie po skończonym posiłku podchodzi kelner i zabiera talerz. Mięso pokroi i nałoży Ci na talerz pracownik, oddelegowany typowo do tego zadania. Tutaj każdy ma swoją rolę. Jak już wspomniałam wcześniej, animatorów także jest wszędzie pełno. To młodzi, aktywni Kabowerdeńczycy, którzy, wydaje się, że doskonale czują się w swoich rolach. Można wyczuć od nich pozytywną energię, którą zarażają wszystkich wkoło.
Na plaży i przy basenie znajdują się ratownicy, a także ochrona i pozostała obsługa hotelowa. Są mili, chociaż raczej nienarzucający się i nie praktykują sztucznej uprzejmości i wymuszonych uśmiechów. Mi to odpowiada, nie oczekuję od obsługi hotelowej specjalnego traktowania. Służą pomocą i lubią zagadywać gości hotelowych, mimo, iż często znają tylko podstawy języka angielskiego.
W hotelu są cztery bary, gdzie możesz usiąść i napić się drinka. Darmowe drinki serwowane są tylko z lokalnych alkoholi i ich standard, umówmy się, jest raczej kiepski. Słodkie napoje są wyjątkowo słodkie i parszywe, ale wszystko ratuje wcześniej wspomniana już kawa, która szczególnie przypadła mi do gustu. W hotelu nie ma jednorazowych kubeczków, wszystkie są plastikowe, do wielokrotnego użytku. Niestety zdarzały się niedomyte naczynia. Obywatele Republiki Zielonego Przylądka, a zwłaszcza wyspy Boa Vista słyną ze swojego luźnego i nieśpiesznego podejścia do życia, dlatego zapamiętaj: tutaj każdy ma czas :). Nieoficjalnym powiedzeniem wyspy jest „No stress”.
POKÓJ
Jakbym miała wskazać najsłabszy element hotelu Royal Horizon Boa Vista, to w moim odczuciu byłby to nasz pokój. Nie jest tak, że narzekam, bo liczyłam na coś lepszego, gdyż wiem, za co zapłaciłam. Tym bardziej, że pokój nie był zły, ALE… doskwierał mi brak dobrego oświetlenia, zepsuta siatka na owady przy drzwiach balkonowych i słaby bojler, przez co szybko kończyła się ciepła woda. Inni mieszkańcy skarżyli się na słabe ciśnienie pod prysznicem czy niedomykające się drzwi toaletowe.
Pokoje były generalnie czyste. Panie sprzątające pojawiały się codziennie o określonych w informatorze porach. Co prawda, nasze cztery kąty nie były pierwszej nowości, a wykończenie prosiło o pomstę do nieba, ale taki jest urok wielkich hotelowych molochów. Łóżka były duże i bardzo wygodne, a widok zgodnie z ofertą, mieliśmy na ocean. Dodatkowo, otrzymaliśmy pokój czteroosobowy typu apartament. Poza pokojem i łazienką mieliśmy jeszcze drugie pomieszczenie, gdzie również stały dwa łóżka i jeszcze jedne drzwi balkonowe. Podobno w niektórych pokojach są także aneksy kuchenne.
*Na niekorzyść działa fakt, że w hotelu otrzymujesz tylko jedną butelkę wody na cały pobyt. Jeśli chcesz więcej, musisz wykupić ją w sklepiku hotelowym w cenie dwóch euro, lub dopełniać sobie butelkę z dystrybutora na stołówce.
W połowie naszego pobytu okazało się także, że co jakiś czas w naszym pokoju wywalają korki. Za pierwszym razem włączyła nam je pani sprzątająca, a potem już robiliśmy to samodzielnie. Nie zmienia to faktu, że tak po prostu nie powinno się dziać.
ROYAL HORIZON BOA VISTA – PODSUMOWANIE
Hotel Royal Horizon Boa Vista to niewątpliwie obiekt nie pierwszej nowości. Hotel jest stary i z pewnością wielu osobom ten fakt będzie przeszkadzać. To widać, słychać i czuć. Ja to widzę, ale toleruję, bo uważam, że tak drobne niedogodności nie powinny nikomu psuć pobytu. Hotel już dawno osiągnął pełnoletność, więc ma prawo nie być w idealnej formie.
Jeśli szukasz doskonałej lokalizacji i bufetu ze wszystkim, to tutaj to otrzymasz. I choć tak jak wspomniałam na początku, uważam, że kwoty rzędu 5500,00 zł za osobę są przesadzone, to za 4000,00 zł byłabym już usatysfakcjonowana, a za 3400,00 zł które zapłaciłam ostatecznie, uważam że zrobiłam bardzo dobry biznes. Kwota 2800,00 która pojawiła się chwilę po zakupie, to była kwota najniższa z możliwych i obejmowała ostatnie miejsce. Jeśli komuś w tej cenie uda się skorzystać z oferty to gratuluję deal’u życia 🙂