Nasza podróż do Malezji rozpoczęła się już w Hat Yai. Za pośrednictwem portalu 12go.asia kupiliśmy bilety na bus, który jedzie bezpośrednio do George Town. Cena dwóch biletów wyniosła nas ok. 130 zł.
Granicę przekraczaliśmy na przejściu granicznym „Sadao Border” . Udało nam się to zrobić bez zbędnego czekania i muszę przyznać, że była to chyba najsprawniej przekroczona granica w moim życiu. Kierowca busa wstępnie poinstruował pasażerów gdzie iść, a następnie czekał na nas w wyznaczonym miejscu już po drugiej stronie. Zarówno opuszczenie Tajlandii jak i wjazd do Malezji odbyły się też bez zbędnych pytań. Jedyne pytanie, jakie padło od strażnika było o to, jakie mamy plany na pobyt w Malezji. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, przyłożyłam kciuki do skanera i po minucie otrzymałam paszport z powrotem. Jeszcze tylko bagaż przez skaner i jestem w Malezji.
Most Penang
Po przekroczeniu granicy jedziemy przez około dwie godziny w stronę wyspy Penang. Panorama na wyspę i pobliskie miasta razem z George Town na czele robi wrażenie. Długi na 13,5 km most łączący wyspę z lądem gwarantuje nam świetny widok na miasta, morze i góry jednocześnie. To już pierwsza atrakcja, która nas czeka podczas wizyty na wyspie.
George Town
George Town, czyli zabytkowe miasto wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO – wybierając się na Penang, najbogatszą bazę noclegową znajdziemy właśnie tutaj. To miasto to przede wszystkim stare, kolonialne budynki, street art, klimatyczne knajpki i smaczne jedzenie. W obrębie centrum jeździ darmowy CAT bus, który ma łącznie ok. 20 przystanków przy największych atrakcjach miasta. Wciąż obowiązkowe są maseczki w komunikacji miejskiej, a do środka wsiadamy przednim wejściem, a tylnym wychodzimy. Poza tym, jeździ on tylko w jedną stronę. Na przystanku nie znajdziemy rozkładów jazdy – po prostu siadamy i czekamy, aż podjedzie. Aby dobrze poznać miasto, bezpiecznie zaklepać sobie 2 dni na zwiedzanie.
O wszystkich atrakcjach miasta przeczytasz TUTAJ
Świątynia Kek Lok Si
Przyznam, że po prawie dwóch miesiącach podróżowaniu po Azji, nie spodziewałam się, że jakaś świątynia zrobi na mnie jeszcze wrażenie. A Kek Lok Si się udało. Jest to największa świątynia buddyjska w Malezji, zbudowana u podnóży góry Penang w miejscowości Air Itam. Dojazd do niej z centrum George Town możliwy jest dzięki komunikacji miejskiej. W obrębie miasta i okolic kursują autobusy Rapid Penang, płatne 2 – 4 MYR. (Do świątyni dojedziesz autobusem nr 203 lub 204). Kierowcy należy dać wyliczoną kwotę, nie wydaje on reszty.
Wejście do Świątyni jest bezpłatne, ale tylko do „głównej części”. Jeśli chcesz dostać się dalej i wejść na górę zjawiskowej Pagody, należy zapłacić symboliczne 2 MYR od osoby. Według informacji, całość zarobionych pieniędzy idzie na renowację miejsca (prawdopodobnie po pożarze, który miał miejsce kilkanaście lat temu).
Na tym nie koniec opłat. Jeśli zależy Ci na ogromnym pomniku Guanyin (Chińskiej Bogini/ Istoty Bodhi Współczucia), który znajduje się na samej górze całego kompleksu, musisz wydać dodatkowe 8 MYR na kolejkę, która zabierze Cię na górę. Aby w ogóle znaleźć „cable car”, należy przejść przez cały wielki sklep z pamiątkami, nieprzyjemnie upchany na trasie po świątyni. Jeśli nie chcesz czekać w kolejce, masz ochotę na spacer, lub po prostu nie chcesz płacić, istnieje możliwość wejścia pieszo. Niestety 30 minut pod górkę w słońcu po betonie nie brzmi dobrze, dlatego większość osób decyduje się na wjazd. Mimo wszechobecnej komercji i sklepikarzy nawołujących do kupienia lodów, jest to miejsce warte odwiedzenia będąc na Penang w Malezji. Na wizytę musimy przeznaczyć ok. 2/3 godziny + czas na dojazd.
Batu Ferringhi Beach & Beach of Moonlight Bay
Penang nie jest typowo kurortem. Znajdziemy tu kilka całkiem ładnych i zadbanych plaż, ale nie ma co za wiele oczekiwać. Niemniej jednak, jeśli nie planujemy wizyty na Langkawi (tak jak my sobie odpuściliśmy), to Batu Ferringhi Beach to całkiem miła opcja na spędzenie dnia na plaży. Z Georgetown dojedziemy Grabem (Azjatycki zamiennik Ubera) za ok. 20 – 30 MYR w ok. 20- 30 minut, w zależności od korków na drodze. Nie musimy się martwić za bardzo o tłumy, a podstawowa „infrastruktura” jest dobrze rozwinięta. Przy plaży są knajpki, sklepiki, wypożyczalnia skuterów wodnych i kilka innych drobnych biznesów. Plaża ma gruby, trochę żwirkowy piasek, ale bez problemu można położyć się na ręczniku, w cieniu obok rosnących drzew.
Beach of Moonlight Bay to mniejsza i spokojniejsza plaża w połowie drogi do Batu. Jak nazwa wskazuje, wydaje się być idealna na romantyczny spacer w blasku księżyca.
Ogród botaniczny Penang
To całkiem przyjemne miejsce do odwiedzenia w gorący dzień, kiedy spacery po mieście stają się męczące. My ogród botaniczny odwiedziliśmy zaraz po wizycie w Świątyni Kek Lok Si i za Graba stamtąd zapłaciliśmy ok. 10 MYR. Wejście do ogrodu jest darmowe, a podczas około godzinnego spaceru przejdziesz się m.in dżunglą, ogrodem japońskim i ścieżką przy rzece. Na pewno nie zrobisz sobie pikniku, mimo, że miejsce jest do tego świetne. W ogrodzie, zwłaszcza przy wejściu, jest pełno małp, gotowych do walki o jedzenie. Przed wejściem znajdziesz tabliczki informujące o niekarmieniu zwierząt i proponuję się tego trzymać. A jeśli już o zwierzętach mowa – radzę też patrzeć pod nogi. Podczas spaceru po dżungli R. o mały włos nie nadepnął na węża (był mały i ja przeszłam obok niego, nawet go nie zauważając). Ale niech to nikogo nie wystraszy – i tak warto odwiedzić to miejsce 🙂
Penang National Park
Zastanawialiśmy się nad wizytą w tym miejscu. Długo biłam się z myślami, bo jest tam kilka miejsc, które chciałam zobaczyć, ale ostatecznie odpuściliśmy sobie temat. Powodem była cena (50 MYR od osoby!) oraz aktualne opinie na Google i kilku forach internetowych, które śledzę. Wiele sfrustrowanych osób pisze o brudzie, źle zachowanych ścieżkach, pięknej, ale absolutnie zaśmieconej plaży Monkey Beach, na której małpy kradną co popadnie i następnie wyrzucają. W świetle tych wszystkich negatywnych opinii, postanowiłam darować sobie rozczarowania.
Penang Hill
Kolejna atrakcja, na którą nie poszliśmy ze względu na pogodę (z samego rana była niemiłosierna ulewa, a ciężkie chmury jeszcze przez pół dnia wisiały nad Penang) ale też cenę (dla turysty 60 MYR od osoby!) Opinie o tym miejscu są różne, ale mimo wszystko, gdyby pogoda nam bardziej dopisała, chciałabym zobaczyć widok z góry.
*Penang Butterfly farm
To miejsce oznaczyłam gwiazdką, bo wydaje mi się, że jest to przede wszystkim ciekawa atrakcja dla dzieci. Miejsce, poza motylami, jak nazwa wskazuje, posiada także ciekawe gatunki owadów i gadów. Wstęp kosztuje 65 MYR od osoby.
*Aqua Park Escape
Podobnie jak wyżej, jeśli podróżujesz z dzieckiem i chcesz, aby też miało coś od życia 😉 to na wyspie jest park wodny, w którym można spędzić kilka godzin na dobrej zabawie. Bilet wstępu kosztuje ok. 150 MYR.
Do zapamiętania, jeśli wjeżdżasz do Malezji z Tajlandii!
- Wjeżdżając do Malezji z Tajlandii przesuwamy wskazówki zegara o godzinę do przodu. (6 godzin do przodu względem Polski)
- W Malezji, w przeciwieństwie do Tajlandii, posiadanie i palenie marihuany jest surowo zabronione. Jeśli przewozisz jakąś niedozwoloną „pamiątkę” grożą Ci surowe kary. (Rząd Malezyjski rozważa legalizację w najbliższych latach).
- Malezja jest w większości krajem muzułmańskim. W miejscach turystycznych jest dużo większa tolerancja na ubiór kobiet, natomiast dla własnego komfortu lepiej nie odsłaniać za dużo.
- W kraju działa GRAB – azjatycki zamiennik Ubera/ Bolta. Jeśli chcemy się gdzieś dostać, warto śledzić ceny i poczekać z rezerwacją przejazdu. Penang jest mocno zakorkowany i w zależności od pory dnia ceny przejazdów mogą się znacznie różnić. (Dla przykładu za dojazd na plażę Batu Ferringhi Beach w godzinach szczytu z naszego hotelu Grab naliczył 36 MYR. Godzinę później było to już 21 MYR. Za to powrót udało nam się zarezerwować już za 19 MYR).
Może Ci się spodobać:
Jak się kąpać w Morzu Martwym?
Jak się przygotować na wyjazd do Wietnamu?