Jeśli podczas pobytu w Tajlandii, zrodzi się w Twojej głowie pomysł, aby udać się do miasta Phuket, odpowiem Ci dzisiaj na pytanie „Co robić w mieście Phuket i czy jest sens w ogóle tam jechać?”. Poza tym, dowiesz się:
- Jakie wpływy kulturowe przenikają się w mieście?
- Gdzie spać i co jeść w mieście Phuket?
- Jak się dostać?
- Jakie są atrakcje miasta i ile czasu w nim spędzić?
- Czego unikać w okolicy i dlaczego?
Krótki zarys historyczny
Phuket to największa wyspa Tajlandii, położona na zachód od kontynentu, na Morzu Andamańskim. Obszar ten słynie ze swoich walorów przyrodniczych, takich jak białe plaże z krystaliczną wodą, a także bujnej zieleni. Jest to jeden z najchętniej odwiedzanych kierunków turystycznych na świecie. Myślę, że to fakty oczywiste, wszystkim dobrze znane.
Ale czy wiesz, że Phuket to także największe miasto na wyspie? Choć dziś jest to popularny kierunek turystyczny, to przez wiele lat Phuket odgrywało kluczową rolę handlową na szlaku morskim między Indiami a Chinami. To właśnie Chińczycy mieli znaczny wpływ na wygląd i strukturę miasta.
Z czasem stało się ważnym punktem na szlaku handlowym między Europą a Azją. Phuket utrzymywało się głównie z handlu morskiego, rybołówstwa i rolnictwa, ale posiadało także bogatą historię wydobywania cyny. Społeczność Phuket rozwijała się jako centrum handlowe, przyciągając z czasem kupców z różnych regionów Azji, w tym także z Chin i krajów muzułmańskich.
Co ciekawe, ze względu na panujących na okolicznych wodach piratów, wyspa tymczasowo utraciła zainteresowanie kupców. Rabunki i abordaże skutecznie zniechęcały statki do odwiedzania tych okolic. Wydobycie cyny okazało się tak dużym atutem, że nawet pomimo grasujących piratów, popularność wyspy powróciła.
Region ten jest o tyle ciekawy, że miesza się tu niesamowicie wiele wpływów z całego świata. Jak widzisz, spotkasz tu naleciałości kultury chińskiej, muzułmańskiej, francuskiej, portugalskiej, holenderskiej a także malajskiej. Kompletna mieszanka kulturowa, która ma odzwierciedlenie w swoim wyglądzie, tradycji i klimacie.
Jak się dostać do miasta?
W naszym przypadku, do miasta chcieliśmy dostać się z Patong, czyli kurortu znajdującego się po zachodniej stronie wyspy. I uprzedzę wszelkie pytania – tak, przemieszczanie się po Phuket jest wyjątkowo łatwe, bowiem wszędzie spotkasz nawołujących Cię taksówkarzy i kierowców tuk tuka. Ale! Sztuką jest znalezienie transportu tańszego, niż oferują zachłanni kierowcy.
Dodatkowo muszę wspomnieć, że na wyspie Phuket aplikacja Grab (azjatycki zamiennik Bolta/ Ubera) nie jest specjalnie korzystna cenowo. Radzę zainstalować sobie aplikację InDrive, gdzie możesz z kierowcą negocjować ceny. Aplikacja jest wyjątkowo przydatna w Tajlandii oraz na Bali. Dzięki niej, zamiast proponowanej przez taksówkarzy kwocie 500 THB (ok. 57 PLN) zapłaciliśmy 301 THB (ok. 35 PLN) za transport. Ja wiem, że te 22 PLN to nie jest kolosalna różnica, naprawdę. Ale jeśli jesteś w kilkumiesięcznej podróży, to szanuj swój budżet!
Jeśli do miasta Phuket chcesz się dostać z lotniska na wyspie, to sprawa jest równie prosta. Masz do wyboru Graba, InDrive a nawet autobus, który będzie zdecydowanie najtańszą opcją. Autobus kursuje regularnie, a swój finisz ma w centrum miasta, czyli Phuket Old Town.
Gdzie spać w mieście Phuket?
Zdecydowanie w centrum! Centralna część miasta obfituje w zabytkowe budynki, które zostały przekształcone w klimatyczne noclegi dla turystów. Ceny noclegów w mieście nie są wygórowane, a dzięki bogatej ofercie, każdy podróżnik znajdzie coś na swoją kieszeń.
My zdecydowaliśmy się na Go Inn Phuket old Town, ale ze względu na absurdalny sposób meldunku nie rekomenduję tego hotelu. Według instrukcji, powinniśmy otrzymać kod QR do zeskanowania, dzięki któremu moglibyśmy się dostać do pokoju. Problem był taki, że nikt nam go nie wysłał, w hotelu nie ma recepcji i przez wiele godzin z nikim nie było kontaktu. Ostatecznie, zameldowała nas sprzątaczka (!), która wysłała zdjęcia naszych paszportów do właścicieli obiektu i przekazała kod.
Gdzie jeść?
Ja gorąco polecam Phuket Indy Night Market – nocny market w mieście, który nie jest może szczególnie duży, ale nadrabia rozmaitością i jakością dań. Jeśli sam/a nie wiesz, na co masz ochotę, to zrób sobie food tour po stoiskach! W ofercie znajdziesz zarówno dania z kuchni azjatyckiej, jak i tej zachodniej.
Na kawę i ciastko polecam udać się do Comfee Phuket , wyjątkowo przytulnej (jak nazwa wskazuje) kawiarni, gdzie spędziliśmy kilka przyjemnych godzin. Przy okazji, jest to bardzo dobre miejsce do pracy zdalnej – ciche i wygodne, bardzo estetyczne i komfortowe. Kawiarnia ma w sumie trzy piętra, więc z pewnością znajdziesz miejsce do zaszycia się i popracowania lub odpoczynku.
Jeśli masz ochotę na niezapomniane doznania z kuchnią tajską w roli głównej, to Blue Elephant jest miejscem obowiązkowym. Ekskluzywna restauracja została uhonorowana wieloma nagrodami, w tym gwiazdką Michelin. Łączy ze sobą historyczny urok ze współczesną elegancją i awangardą. W Blue Elephant możesz zapisać się także na lekcje gotowania.
Co robić w mieście Phuket?
Old Town
Nie będę mydlić nikomu oczu – miasto może pochwalić się głównie zabytkowym centrum. Ja wspominam wizytę bardzo przyjemnie, bo lubię takie klimaty. Lubię szwendać się bez celu po uliczkach i obserwować codzienne życie. Centrum miasta jest niesamowicie wielobarwne. Kolonialne budynki zachwycają żywymi kolorami i pomysłowymi dekoracjami wokół. Spacer ulicami pełnymi kolorowych domów i zabytkowych sklepów przenosi w historyczny, wyjątkowy świat.
Centrum jest na tyle niewielkie, że możesz je bez problemu zwiedzić pieszo głównymi ulicami Thalang, Phang Nga, Krabi, Dibuk i Yoawarat. Przy ulicy Thalang znajduje się wiele sklepików i straganów z pamiątkami, ale także tkaninami, ubraniami i rękodziełem. Znajdują się one w historycznych budynkach, które zostały dostosowane pod handel i usługi. Jest to prawdopodobnie najpopularniejsza ulica miasta, znana także ze swojej chińsko – portugalskiej architektury.
Jestem pewna, że gdyby tylko pogoda była nieco łaskawsza, to ulice tętniły by życiem. Podczas naszego pobytu praktycznie bez przerwy padało, przez co ulice miasta były opustoszałe.
Oprócz przyciągających wzrok budynków, stare miasto jest pełne także artystycznych murali i sztuki ulicznej. Część z nich nawiązuje do historii regionu, tradycji kulinarnych oraz kultury narodu. Szukaj ich uważnie, często znajdują się w bocznych uliczkach i przy mało oczywistych miejscach.
Wśród miejsc wartych zobaczenia w mieście Phuket są także:
- wieża zegarowa Surin Circle,
- Świątynia Saeng Tham,
- pomnik złotego smoka (Hai Leng Ong),
- Muzeum sztuki 3D (dla fanów takich atrakcji lub dzieci).
Khao Rang
Khao Rang to szczyt znajdujący się w północno – zachodniej części miasta, na który możesz wejść pieszo lub wjechać skuterem. Trasa rozpoczyna się kawałek od starego miasta i wynosi niecałe 3 kilometry w jedną stronę. Część drogi prowadzi w cieniu, a samo wejście nie jest bardzo strome. Mimo wszystko na ten krótki „trekking” warto się przygotować, zwłaszcza, kiedy żar leje się z nieba. Na wejście na samą górę musisz przeznaczyć około 45 – 60 minut.
Po drodze możesz zahaczyć o wyłaniającą się z zieleni świątynię buddyjską Wat Khao Rang Samakkhitham. Bardzo ładna, kolorowa świątynia, wręcz idealna na mały postój podczas wycieczki. Po drodze miniesz też budynek stacji telewizyjnej.
Na szczycie znajdziesz parking, gdzie możesz zaparkować swój pojazd. Ze szczytu masz ładny widok na ogrodzone górami miasto, rozlane wśród bujnej roślinności wyspy. Nieco dalej dostrzeżesz Morze Andamańskie. Oprócz punktu widokowego, możesz spotkać tu także bawiące się małpy. Nie podchodź do nich z jedzeniem – stają się agresywne i za wszelką cenę będą próbowały wyrwać Ci jedzenie z rąk.
Na szczycie znajdziesz przynajmniej dwie, godne polecenia knajpki, punkt widokowy, kilka sklepików, ławeczki i płatne 10 THB toalety. Mieszkańcy często odwiedzają to miejsce wieczorem, aby móc delektować się widokiem na pięknie oświetlone miasto Phuket.
Na szczycie warto odpocząć w jednej z dostępnych restauracji. My zdecydowaliśmy się na Tunk-ka Cafe, która miała rewelacyjną lokalizację. Zamówiliśmy napoje i następną godzinę spędziliśmy na delektowaniu się widokami, które są głównymi zaletami tego miejsca.
Wejście do restauracji wiedzie przez nieco ukrytą ścieżkę, a sama restauracja nie jest jakoś szczególnie wyraźnie oznakowana.
Cała wizyta na Khao Rang zajęła nam ok. trzech godzin. Podczas zejścia postanowiliśmy pokręcić się nieco obok budynku stacji telewizyjnej, licząc, że spotka nas coś ciekawego. Niestety nic takiego nie miało miejsca :).
Nie odwiedzaj, będąc na Phuket!
Cała wyspa Phuket to także (niestety) siedlisko szemranych interesów, wykorzystujących dzikie zwierzęta do zarabiania ogromnych pieniędzy na ich nieszczęściu. Poniżej przedstawiam Ci kilka potwierdzonych miejsc, gdzie zwierzęta cierpią, ku uciesze nieświadomych lub ignoranckich turystów. Z całą pewnością takich miejsc jest o wiele więcej. Postanowiłam wpleść ten fragment tutaj, bo jasnym jest dla mnie, że każdy szuka miejsc, które warto zobaczyć, a nie tych, których należy unikać. Dzięki temu mam nadzieję, że mój przekaz trafi poniekąd do większej ilości osób.
Jeżeli będąc na Phuket, chcesz w którekolwiek z tych miejsc zabrać swoje dziecko, to po prostu odpuść sobie. Nie normalizuj i nie usprawiedliwiaj takich „atrakcji” jako atrakcje przygotowane z myślą o dzieciach. Nie pokazuj dzieciom złych wzorców, nie znieczulaj ich na krzywdę zwierząt.
Tiger Kingdom – Phuket
Dramatyczne znęcanie się nad zwierzętami, chyba w najgorszym wydaniu. Odurzone, skatowane i przerażone zwierzęta, dotykane i chwytane przez cały dzień przez nieodpowiedzialnych i bezmyślnych turystów, oraz okrutnych i bezwzględnych treserów. W obiekcie, każdy treser ma na wyposażeniu kij oraz bat w celu „zdyscyplinowania” nieposłusznych zwierząt.
Tresura dzikich kotów jest wyjątkowo drastyczna i rozpoczyna się już od najmłodszych lat zwierzęcia. Ze względu na ich dziką naturę często są narkotyzowane, aby podczas kontaktu z „klientem”, były spokojne i posłuszne. Apatia zwierząt wynika także z całodniowego trybu „czuwania”, na potrzeby kontaktu z turystami. Dorosłe tygrysy śpią nawet 18 godzin dziennie, co w takich miejscach jest im uniemożliwiane. W efekcie końcowym, zwierzę jest ciągle otumanione, odurzone i zastraszone. Czy można wyobrazić sobie gorszą formę znęcania się psychicznego nad zwierzętami?
Nopparat Elephant Camp i Real Kathu Elephant Sanctuary
Wyjątkowo podłe i zuchwałe miejsca, które mają czelność kryć się pod nazwą „Sanktuarium”. Jazda na słoniach, czyli wyzysk i wykorzystywanie zwierząt są tam na porządku dziennym. Poza tym, zwierzę ma robić, co każe mu człowiek, w końcu musi zadowolić spragnionych atrakcji turystów. Słonie trzymane są w małych zagrodach i wypuszczane jedynie na „paradę” przed turystami w celu zrobienia zdjęć, przejażdżek i kąpieli. Niektóre słonie są trzymane na łańcuchach. Kąpiele, które można odbyć razem ze słoniami, mają miejsce w zanieczyszczonej fekaliami wodzie, co dodatkowo jest zagrożeniem dla człowieka.
Jeśli chcesz poczytać o miejscu, które o wiele lepiej dba o słonie, to zapraszam Cię do postu o Kulen Elephant Forest w Kambodży. W Kulen, słonie mają do dyspozycji ponad 400 hektarowy las, a opiekunowie walczą o odbudowę populacji słonia azjatyckiego.
Phuket Bird Park
Miejsce, gdzie za 500 THB (ok. 57 PLN) możesz wejść i popatrzeć na zamknięte w za małych i zniszczonych klatkach ptaki. Każde karmienie czy nawet zdjęcie z ptakiem jest dodatkowo płatne. Według relacji gości, wiele ptaków ma wydziubaną część upierzenia, co jest oczywistym sygnałem na złą kondycję psychiczną zwierząt. Według przypuszczeń odwiedzających, część klatek jest pusta, ze względu na złe utrzymanie ptaków i ich śmierć w wyniku zaniedbań (nie jest to potwierdzona informacja).
Poza ptakami, w kilku klatkach można spotkać inne stworzenia, np. króliki, których stan fizyczny i warunki przetrzymywania także odbiegają od normy.
*Aquaria Phuket
Duży obiekt na wzór oceanarium, z pokaźną ilością morskiej flory i fauny. Znajduje się w centrum handlowym Central Phuket Floresta i ma trzy poziomy. W środku znajdziesz liczne rekiny i „uśmiechnięte” płaszczki, meduzy różnej wielkości, wydry i pingwiny. W małych akwariach prezentowane są egzotyczne kolorowe ryby z raf koralowych, w terrariach na drugim piętrze można zobaczyć żaby, jaszczurki i pająki.
Opinie o tej atrakcji są podzielone. Z pewnością, znalazłyby się sposoby na lepsze warunki dla przebywających tam zwierząt, ale z całej obszernej listy, to miejsce wydaje się być mniejszym złem.
Podsumowanie
Tym nie do końca miłym akcentem kończę ten wpis. Postanowiłam poruszyć temat wykorzystywanych zwierząt, gdyż będąc na Phuket byłam porażona popularnością tych nieetycznych miejsc. Jest to absolutna hańba i rysa na wizerunki Tajlandii, że takie atrakcje mają się dobrze i zarabiają horrendalne pieniądze na krzywdzie zwierząt. Szczególnie rozgorycza mnie fakt, że to głównie turyści z inni zakątków Azji korzystają z tego typu atrakcji i promują biznesy dalej.
Mimo wszystko, warto zatrzymać się w mieście Phuket i okolicach, nawet na chwilę. Polecam poświęcić na zwiedzanie cały jeden dzień. Miasto jest urokliwe i jeśli jesteś osobą, która lubi zgubić się w krętych uliczkach starego miasta, to z pewnością podpasuje Ci jego klimat.
2 Responses
Bardzo ciekawy blog, przyjemny do czytania. Autorka posiada dużą wiedzę o podróżach. Jeśli się gdzieś wybierasz to warto tu zajrzeć 🙂
Dziękuję 🙂