5 nieoczywistych rzeczy, które warto zabrać w dalszą podróż

Przeczytasz tu o:

Z podróżowaniem jest tak, że zawsze ogranicza Cię pojemność plecaka bądź walizki. O pewnych rzeczach nie trzeba mówić, w końcu doskonale wiesz, co trzeba zabrać w podróż. Jasne, wiele rzeczy możesz też kupić w drodze, jednak nie te, które wymieniłam poniżej! Sprawdź, dlaczego akurat one znalazły się na mojej liście!

*Wymienione rzeczy mają zastosowanie w różnych warunkach, klimatach i częściach świata, choć oczywiście wszystko zależy od tego gdzie i w jaki sposób podróżujesz 🙂

1. Co zabrać w podróż? Kisiel!

Na początek muszę wspomnieć o moim odkryciu, które częściowo uratowało mnie podczas wyjazdu do Azji. Zbiegiem okoliczności wzięłam w podróż kilka torebek kisielu, z myślą, że może pewnego dnia, gdzieś w Kambodży najdzie mnie ochota.

Tak się złożyło, że faktycznie pewnego dnia w Kambodży miałam ochotę na kisiel. Był to dzień, w którym razem z R. zatruliśmy się street foodem. Pół nocy męczarni, biegunki, wymiotów i drgawek, a następnie poranek i reszta dnia spędzona na leżeniu i dogorywaniu. Mój organizm był wycieńczony, odwodniony i absolutnie bezradny w stosunku do bakterii, które namnażały się w nim.

Jeśli chcesz wiedzieć, w jaki sposób w ciągu jednego dnia wyleczyliśmy się z zatrucia pokarmowego, to więcej przeczytasz tutaj.

Kisiel w moim procesie leczenia odgrywał ważną rolę. Ależ on wspaniale smakował po całym dniu katorgi! To był istny raj dla podniebienia, a co najważniejsze dla żołądka. Jak się okazało, kisiel ze względu na jego skład (głównie mąka i skrobia ziemniaczana) jest świetnym produktem osłonowym. Świetnie łagodzi podrażniony żołądek i przyśpiesza jego regenerację. Jest dobrym produktem na start, kiedy po ciężkiej chorobie chcemy zacząć przyjmować pierwsze posiłki.

Będąc w hotelu z reguły masz dostęp do wrzątku, więc jego przygotowanie nie powinno być wielkim wyzwaniem (nawet jak na marną kondycję w chorobie). Zawsze możesz też kogoś poprosić o pomoc.

2. Permetryna

Permetryna to związek insektobójczy. Główne zastosowanie znalazł w rolnictwie, ale jest używany także w dermatologii, jako lek na świerzb oraz wszawicę. Mechanizm działania polega na porażeniu układu nerwowego owada bądź pasożyta. Permetryna jest bezpieczna dla człowieka, pod warunkiem, że nie dostanie się do błon śluzowych, lub nie zostanie połknięta.

Podczas wyjazdu spaliśmy w przeróżnych miejscach. W dobrej klasy hotelach, w zaniedbanych hostelach, w skromnych homestay’ach u lokalsów. Warunki były różne, ale niezależnie od klasy i standardu noclegu, owady były wszędzie. Taki urok Azji, trzeba się z tym liczyć. Nie zawsze mieliśmy możliwość rozwiesić nad łóżkiem moskitierę, która miała nas chronić przed komarami i innymi owadami.

Permetrynę poleciła nam nasza lekarka medycyny podróży. Można ją kupić w dwóch postaciach:

  • W formie gotowego, skoncentrowanego produktu w areozolu lub w płynie,
  • W proszku, do samodzielnego przygotowania.
  • W kremie/ mydle
permetryna, podróżowanie, co zabrać w podróż
Przykładowe produkty z permetryną do kupienia przez Internet

Permetryna niesamowicie pomogła nam w miejscach, gdzie nasz pokój nie był szczególnie szczelny. Zdarzało się, że szczeliny przy drzwiach lub oknach, były tak duże, że bez problemu przechodziły gigantyczne pająki, karaczany, czy sporych rozmiarów jaszczurki (te akurat nie były dla nas problemem). W tych miejscach stosowaliśmy właśnie permetrynę – w naszym przypadku sproszkowaną i przygotowaną na świeżo w butelce. Do kupienia na allegro.

Polecam to rozwiązanie zwłaszcza, kiedy nie chcesz spać w oparach innych środków ochronnych, typu DEET, które na dłuższą metę są szkodliwe dla człowieka i śmierdzące. (Mugga, OFF itd.) Jest to też forma ochrony w przypadku, kiedy nie masz możliwości zawiesić moskitiery, która dla mnie była bardzo ważna. Komary naprawdę mnie uwielbiają, i brak protekcji w moim przypadku było gwarancją nowych ugryzień.

3. Plastikowe woreczki strunowe

W bagażu lubię mieć porządek. Nie wyobrażam sobie, aby w plecaku lub walizce panował bałagan, brudna bielizna mieszała się z czystą, kosmetyki walały się z lekami. Uważam, że w podróży nie ma miejsca na chaos.

Moim rozwiązaniem stały się plastikowe woreczki strunowe z Ikei – co prawda służące do przechowywania żywności, ale i na skarpety świetnie się sprawdzą. Najlepiej zapewnić sobie kilka woreczków różnej wielkości. I tak, w podróży najpierw wrzucasz tam skarpetki, później otwarty proszek do prania, aby nie rozsypał się po plecaku, następnie przygotowaną permetrynę w butelce, aby się nie rozlała. W innej masz zabezpieczone jedzenie na później, w kolejnej spakowane inne bibeloty, których niedopasowałaś do pozostałych kategorii. I wszystko nagle ma swoje miejsce.

Można tutaj zarzucić mi „nieekologiczność” i promowanie plastiku, natomiast woreczki są wielokrotnego użytku i nawet po ich zabrudzeniu jest możliwość je po prostu umyć i zdezynfekować. To nie są produkty, które wyrzucasz po jednorazowym użyciu. Moje woreczki wróciły ze mną do domu i dalej są wykorzystywane w przeróżny sposób.

4. Olej z pestek malin

Zanim usłyszę głosy niezrozumienia i negacje, chcę przedstawić, ile właściwości ma taki olejek.

Olej z pestek malin ma multum właściwości. Nie powinnam chyba pisać banałów, że nawilża, odżywia, zapobiega starzeniu się skóry, jest bogaty w NNKT (niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe), nie zapycha porów i sprawdza się świetnie nawet przy skórze trądzikowej (czyli mojej). Ale już dodam, że jest olejem stabilnym, odpornym na proces jełczenia, więc nawet w gorącym klimacie nie musisz się martwić o jego trwałość.

Olej z pestek malin to moje odkrycie. Łagodzi oparzenia, redukuje rumień po ekspozycji na słońce, a także posiada pewną zdolność pochłaniania promieniowania z zakresu UVB. Nie znaczy to, że może zastąpić nam filtr ochronny, niemniej jednak stanowi dobry, niezapychający skóry, dodatek do kremów przeciwsłonecznych. Świetnie sprawdza się także dla mężczyzn jako kosmetyk po goleniu, łagodząc stany zapalne i podrażnienia. Zabrać w podróż może go zarówno mężczyzna jak i kobieta.

Dla mnie olej z pestek malin w podróży okazał się zbawienny. Stosowałam go na twarz, ciało i włosy. Jest to wyjątkowo wydajny kosmetyk, zatem nawet niewielka buteleczka starcza na długo. Jestem przekonana, że warto zabrać go w podróż, ze względu na multum właściwości jakie posiada. Zastąpi Ci wiele kosmetyków w drodze, dzięki czemu zaoszczędzisz miejsce. Dla bezpieczeństwa, warto spakować go właśnie w woreczek strunowy, w przypadku wylania/ zbicia butelki.

5. Dmuchana poduszka podróżna

Nie jestem fanką standardowych rogali podróżnych. Zajmują cenne miejsce w bagażu, a często w ogóle nie mieszczą się w nim. I głównie dlatego dmuchane zagłówki według mnie wgrywają. Nadmuchanie poduszki sprawia, że jest ona miękka i wygodna, zapewniając tym samym komfort użytkowania praktycznie taki sam jak przy zwykłej poduszce. Kiedy nie jest już Ci potrzebna, po prostu spuszczasz powietrze i skompresowaną pakujesz z powrotem do swojego bagażu. Na korzyść dmuchanych poduszek działa także fakt, że te z reguły są stworzone z łatwego do czyszczenia materiału.

Wiem, kwestią dyskusyjną jest higiena nadmuchiwania takiego zagłówka. Ja co jakiś czas po prostu dezynfekuję ustnik ściereczką nasączoną alkoholem albo sprayem do dezynfekcji.

Przy okazji, czy wiesz, że poduszkę podróżną zdecydowanie lepiej położyć z przodu, podkładając ją pod podbródkiem? Dzięki temu głowa nie lata nam na wszystkie strony, a wygodnie opiera się o poduszkę.

Nieoczywiste rzeczy, które warto zabrać w podróż – skrót

  • Kisiel – Doskonały przy leczeniu biegunki podróżnych, zatruć pokarmowych, produkt osłonowy
  • Permetryna – Bezpieczny dla człowieka środek insektobójczy. Zamiennik dla środków typu OFF, Mugga,
  • Plastikowe woreczki strunowe – Uniwersalne zastosowanie, pomagają utrzymać porządek w bagażu,
  • Olej z pestek malin – Wszechstronne właściwości kosmetyczne, wydajny
  • Dmuchana poduszka podróżna – Komfort i oszczędność miejsca
obrazek informacyjny