Krótka historia George Town
George Town to wyjątkowo klimatyczne miasto, znajdujące się na wschodnim wybrzeżu wyspy Penang w północnej Malezji. Jest ono także stolicą całego stanu, o tej samej nazwie co wyspa. Jego historia rozpoczęła się wraz z utworzeniem Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej w XVIII wieku, handlującej głównie w rejonie Oceanu Indyjskiego. George Town powstało wówczas jako wolny port, aby z czasem stać się pierwszą brytyjską osadą w Azji Południowo – Wschodniej. Osada gwałtownie rozwijała się, wraz z napływem migrantów z różnych części Azji, głównie Chin oraz Indii. Ich potomkowie na stałe zadomowili się na wyspie Penang, dzięki czemu dziś, cały region stanowi wielką mieszankę kulturową. Populacja George Town rosła wraz z ekonomicznym dobrobytem wyspy. Ostatecznie, status miasta nadała mu sama królowa Elżbieta II, dokładnie w 1957 roku.
Aktualnie George Town oraz cała wyspa Penang uchodzą za „dolinę krzemową” Malezji, ze względu na ogrom możliwości oraz intensywny rozwój przedsiębiorstw z sektora finansów, produkcji czy hi-tech. George Town stało się także obowiązkowym punktem na mapie, dla wszystkich turystów podróżujących po Malezji. Z resztą nie ma się co dziwić, bo miasto ma naprawdę sporo do zaoferowania.
George Town – stare centrum
Historia tego miejsca jest dużo bardziej zawiła, niż ten krótki wstęp. Zarys historyczny ma jednak znaczenie, bo to, co przyciąga turystów, to przede wszystkim historyczna, kolonialna część miasta George Town. A co w niej takiego wyjątkowego? Klimatyczne uliczki, zabytkowe, kolorowe budynki, sztuka uliczna, kultura, street food. Prawda jest taka, że każdy znajdzie tutaj miejsce dla siebie. Sprawdź, które atrakcje mogą Cię zainteresować!
Street Art
George Town słynie ze street artu. A to, że znajduje się on na starych, często rozpadających się budynkach kolonialnych dodaje mu dodatkowego uroku. Całe stare centrum obsiane jest sztuką uliczną. Artystą, który miał spory udział w dekorowaniu miasta jest Litwin, Ernest Zacharevic. Do niego należą takie dzieła jak „Dzieci na rowerze” albo „Chłopiec i jego motocykl”.
Innym motywem przewodnim w sztuce ulicznej miasta, stały się koty. Lokalni artyści połączyli siły tworząc organizację ASA, czyli Artists for Stray Animals. Udekorowali miasta w malunki kotów, w celu budowania świadomości społecznej odnośnie bezpańskich zwierząt na ulicach miast. Część z nich jest już praktycznie niewidoczna, ze względu na farby, które zostały użyte do tego przedsięwzięcia, ale niektóre z dzieł wciąż zdobią ulice miasta. Szukaj, a znajdziesz!
Poza muralami, napotkasz metalowe konstrukcje, przedstawiające w humorystyczny sposób, fakty związane z historią wyspy lub poszczególnymi budynkami. One akurat najmniej przypadły mi do gustu.
Niestety, z biegiem czasu sztuka uliczna dosłownie zaczęła zanikać. Nie wiem, czy są to akty wandalizmu, kwestia odpadających tynków ze ścian, czy użytych farb, ale wiem tyle, że z każdym rokiem ich stan się pogarsza. Oglądając zdjęcia najpopularniejszych dzieł sprzed lat, część z nich ciężko rozpoznać, lub w ogóle odnaleźć na ścianach budynków.
Pomoc w zlokalizowaniu wybranych murali możesz uzyskać np. w dowolnej informacji turystycznej. Szukać możesz także z pomocą Google Map, natomiast znajdziesz tutaj tylko kilka głównych przykładów sztuki ulicznej. My na początku popełniliśmy ten błąd i chodziliśmy z Google Maps w kółko, szukając murali, które były w całkiem innej części miasta.
Little India
W Indiach jeszcze nie byłam, a już pokochałam tę kulturę. Nie wspomnę nawet o jedzeniu, bo jak się okazało, przez lata nie spotykałam na swojej drodze prawdziwych smaków prosto z Indii. Miałam okazję się zaskoczyć i szalenie mnie to ucieszyło, bo poznałam nowy cel na najbliższe podróże. To wszystko za sprawą Little India w George Town. Ta dzielnica to przede wszystkim klimatyczne, kolorowe ulice, pełne restauracji, sklepików i innych drobnych biznesów. Bez problemu wymienisz tu walutę w kantorze, zjesz pyszny posiłek, zobaczysz kolorową Świątynię Sri Mahamariamman i kupisz hinduskie towary typu przyprawy, tkaniny czy złoto. Tak, Little India to miejsce, gdzie znajdziemy pełno sklepów ze złotą biżuterią w atrakcyjnych cenach. Spacer ulicami indyjskiej dzielnicy dał mi niezły przedsmak przed właściwą wizytą w Indiach, którą sobie właśnie wymarzyłam.
Poza doznaniami kulturowymi, jest to jedno z lepszych miejsc, aby:
- Wymienić gotówkę w kantorze (po najlepszych kursach w całym mieście!)
- Kupić malezyjską kartę SIM
- Wybrać pieniądze z bankomatu.
Little China
Tak się złożyło, że nasz hostel był praktycznie w tej dzielnicy. Little China to właściwie niewyróżniające się niczym konkretnym fragmenty starego miasta, które w większości zdominowane są przez chińską część obywateli Malezji. Prawdą jest, że większość miasta zamieszkiwana jest przez Chińczyków, zatem niemalże na każdym kroku spotkamy chińskie znaki, sugerujące prosperujące biznesy, restauracje, noclegi. Żeby być bardziej precyzyjną, dodam, że w obrębie starego miasta, mieszkańcy wyróżniają aż trzy chińskie dzielnice, które kształtowały się w różnych okresach historii miasta.
Za najstarszą dzielnicę chińską uchodzi obszar, zaznaczony na różowo. Pokrywa się on częściowo z obszarem Little India, jednak zdecydowana większość mieszkańców jest pochodzenia chińskiego. Obszar zielony, to nowe Chinatown (te, które większość przewodników będzie miała na myśli). Obszar niebieski (lub szary, sama nie wiem) to część handlowa, która ma bezpośredni związek z Jetty, o czym wspominam w dalszej części wpisu.
Chew Jetty
Jeśli miałabym opisać swoimi słowami, czym Jetty jest, to powiedziałabym, że to część miasta na wodzie. W tej części, w drewnianych, nieco zniszczonych domkach na molo, żyją po dziś dzień potomkowie chińskich osadników. Pierwsze nabrzeżne osady powstały w połowie XIX wieku, a ludność chińska, która w nich zamieszkała, zaczęła sprowadzać kolejnych członków swojej rodziny. I w ten sposób powstały „klany”, które dominowały na poszczególnych molo. „Chew” w nazwie „atrakcji” to nic innego jak nazwa jednego z klanów. Przyjęło się, że jest to też ogólna nazwa całej osady, chociaż bez problemu możemy dostać się też do części należących do innych rodzin ( np. Tam albo Lim). Całość objęta jest ochroną UNESCO.
Co można porobić w Jetty? Pochodzić, zobaczyć morze, kupić pamiątki, zjeść smaczne lody. Główne ścieżki obsiane są sklepikami, ale jeśli zanurzymy się głębiej, napotkamy autentyczne miejsca, nie nastawione na turystykę. Nie jestem jednak za tym, aby schodzić za bardzo z wyznaczonej trasy. Należy pamiętać, że to wciąż miejsce zamieszkania wielu ludzi, a zaglądanie do czyjegoś domu wywołuje mieszane odczucia.
Dzielnica chińska, leżąca przy Jetty, to „część biznesowa”, gdzie chińska społeczność (nie tylko z klanów) prowadzi swoje biznesy, głównie oparte na handlu.
Rainbow Skywalk
Widok z lotu ptaka na George Town? Czemu nie! Szkoda, że o atrakcji dowiedzieliśmy się za późno i ostatecznie nie skorzystaliśmy z niej. Taras widokowy z panoramą na miasto i morze znajdziesz w budynku KOMTAR (nazywany też TOP), którego wysokość wynosi ok. 250 metrów (Co sprawia, że jest najwyższym budynkiem na wyspie).
Szczyt posiada pomost z przeszkloną podłogą, kawiarnię, a przy budynku znajdziesz więcej atrakcji dedykowanych głównie dzieciom (np. park z dinozaurami). W zależności od rozrywki, z jakich chcesz skorzystać cena biletu będzie się różnić. Jeśli interesuje Cię tylko widok z góry, to za wjazd na szczyt zapłacisz 68 MYR.
Wieczorny spacer Padang Kota Lama i kolacja w strefie gastronomicznej obok
Miejsce warte odwiedzenia zarówno w dzień jak i po zmroku. Najprościej mówiąc, jest to nabrzeże, przy którym znajdziemy budynki kolonialne (szczególna uwaga należy się budynkowi urzędu miasta), obiekty historyczne (fortyfikacje, wieża zegarowa), strefę gastronomiczną, deptak.
Wieczorem, okolica staje się tętniącym życiem miejscem spotkań dla lokalsów i nie tylko. Strefa gastronomiczna jest pełna, na murku przy deptaku wzdłuż brzegu ciężko znaleźć wolne miejsce, aby usiąść i delektować się widokiem. To świetna lokalizacja na wieczorny chillout. Przy okazji, atrakcje takie jak zabytkowy urząd miasta są pięknie oświetlone, więc warto przyjrzeć im się jeszcze raz, tym razem w innym świetle.
*3D Trick Art Museum i Upside down Museum
Uważam, że atrakcje tego typu dla turystów z innych państw nie są niczym odkrywczym, nie mniej jednak warto o nich wspomnieć. Traktuję je jako atrakcje skierowane do osób podróżujących z dziećmi, aby maluchy też miały przyjemne doświadczenia z wizyty w mieście (cóż, nie mam dzieci, ale zakładam, że spacer po kolonialnych ulicach miasta nie jest szczytem marzeń dla dziecka).
Wiem, że szczególnie 3D Art Museum cieszy się pozytywną opinią nawet wśród dorosłych, w których budzi się wewnętrzne dziecko. Tego typu atrakcje są całkiem popularne w Malezji i spotkaliśmy jeszcze kilka takich miejsc w innych miastach.
Opłaty w Malezji
Radzę zawsze dwa razy sprawdzać ceny biletów. W Malezji praktycznie każda atrakcja turystyczna ma dwie ceny – dla obywateli Malezji (posiadaczy malezyjskiego dowodu osobistego) oraz dla turystów. Ta wyższa opłata zawsze będzie dla turysty.
Mieszkając w hotelu, hostelu lub jakimkolwiek innym obiekcie noclegowym, jesteś zobowiązany do płacenia „podatku turystycznego”, który będzie doliczany do Twojego rachunku za nocleg. Za każdą dobę w Malezji zapłacisz od 2,5 do nawet 20 ringgitów malezyjskich. Cena zależna jest od standardu noclegu.
Przemieszczanie się po George Town
W kraju działa GRAB – azjatycki zamiennik Ubera/ Bolta. Jeśli chcemy się gdzieś dostać, warto śledzić ceny i poczekać z rezerwacją przejazdu. Penang jest zakorkowany i w zależności od pory dnia i natężenia ruchu, ceny przejazdów mogą się różnić.
W obrębie centrum jeździ darmowy CAT bus, który ma łącznie ok. 20 przystanków przy największych atrakcjach miasta. Wciąż obowiązkowe są maseczki w komunikacji miejskiej, a do środka wsiadamy przednim wejściem, a tylnym wychodzimy. Poza tym, jeździ on tylko w jedną stronę. Na przystanku nie znajdziesz rozkładów jazdy – po prostu siadamy i czekamy, aż podjedzie. Centrum starego miasta nie jest olbrzymie, więc opcja piesza również jest jak najbardziej osiągalna. Wszystko jest kwestią chęci i pogody, która może utrudnić poruszanie się po mieście. Nas dwukrotnie złapała ulewa, ale każdego dnia było bardzo ciepło. Chodzenie w upale po rozgrzanych ulicach miasta jest wycieńczające, więc warto dobrze przygotować się na tę eskapadę.
W obrębie miasta i okolic kursują autobusy Rapid Penang, płatne 2 – 4 MYR. Kierowcy należy zapłacić wyliczoną kwotę, nie wydaje reszty. Poza tym, zasady korzystania z komunikacji są takie same, jak przy CAT busach. To dobra opcja, jeśli chcemy dostać się np. do świątyni Kek Lok Si, która znajduje się w miejscowości Air Itam.
Informacje praktyczne – George Town
- Jeśli szukasz niskobudżetowego noclegu praktycznie w samym centrum – We Love Guesthouse może być dla Ciebie. Uprzedzam – nie spodziewaj się luksusów, natomiast właściciel to wspaniały i uczynny człowiek, który pomoże Ci w każdej kwestii. Wszyscy wołają na niego Jackie Chan 🙂
- Przy hostelu w bocznej alejce znajduje się Toh Soon Cafe, czyli wyjątkowo popularna śniadaniarnia w George Town. W godzinach porannych przy wejściu była tak długa kolejka, że wiedzieliśmy, że prędzej czy później musimy tam zjeść. Przez pierwsze dwa dni nie było szansy, aż w końcu, od razu po porannej ulewie, szybko wyskoczyliśmy z hostelu, przed całym tłumem. I udało się. Co serwują w Toh Soon Cafe? Tosty z jajkami, Nasi Lemak (ryż gotowany w mleku kokosowym) i kawę. To popularne śniadanie w Malezji i przyznam, że jak na tak proste dania, to bardzo mi posmakowały. Czy są jednak warte stania w kolejce? Może takiej nie za długiej 😉
- Będąc w George Town wypada spróbować duriana, który uchodzi za najbardziej śmierdzący owoc na świecie. Malezja nie bez powodu nazywana jest krajem duriana – podobno w Malezji jest więcej odmian tego owocu, niż dni w roku. Według miejscowych, każda odmiana jest też zupełnie inna w smaku i należy spróbować kilku, aby wyrobić sobie opinię. Świeżych durianów szukaj na straganach.
- Nie zapomnij też o Laksie, czyli zupie, która w zależności od rejonu Malezji, różni się smakiem i ma zupełnie inne dodatki. Wersja z Penang, czyli Asam Laksa to połączenie makaronu, rozdrobnionej ryby, ogórka, ananasa, cebuli, wywaru z tamaryndowca i kilku jeszcze innych dodatków. W George Town możesz skosztować jej np. w Laksalicious lub Penang Road Famous Laksa.
Warto, abyś sprawdził/a też, co robić na całej wyspie Penang, bo ma ona sporo atrakcji do zaoferowania. Jeśli chcesz się podzielić przemyśleniami, masz pytania lub uwagi – zostaw komentarz!